Czasem
nachodzą mnie takie dni, kiedy zupełnie nic nie sprawia radości i nie zajmuje
umysłu na dłużej niż krótką chwilę. Błąkam się wtedy po domu, niepomna na wciąż
oczekujące mojej uwagi sprawy oraz rzeczy, które miały być zrobione „na
wczoraj”. Zakładam na uszy słuchawki, niemal bez życia opadając na łóżko. Choć
wiem, że nie uda mi się zasnąć, uparcie zamykam oczy i przykrywam się kocem.
Potrafię spędzić w tej pozycji do pięciu godzin. (Po tym czasie moja mp3
zazwyczaj się wyładowuje, co zmusza mnie do ruszenia się z miejsca i
podłączenia jej do kontaktu).
Dzisiaj,
pomimo tego że za kilka godzin nastanie Wigilia, siedzę bezczynnie przed
laptopem, zapisując te słowa. Gdyby nie brak Internetu, pewnie spędziłabym
dzień nieco mniej produktywnie. Mój mózg chyba nie jest w stanie wytworzyć
teraz bardziej skomplikowanych myśli niż „kawa mi się skończyła” czy „wciąż
jest mi zimno, czemu te kaloryfery nie grzeją?”. Nurzam się w tych prymitywnych
problemach, całkowicie zapominając o świecie. Porządki świąteczne są już prawie
ukończone, co daje mi prawo do chwili odpoczynku. Ale odpoczynek od myślenia?
Nie powinnam sobie na to pozwalać.
Zauważyłam,
że w ostatnim czasie w ogóle przestałam tworzyć ambitniejsze plany niż „przeżyj
szkołę, wróć do domu, odrób lekcje, posiedź na Facebooku, idź spać”. Muszę coś
z tym zrobić. Źle się czuję z wiedzą, że nie robię nic ponadto. Zupełnie jakby
dopadła mnie choroba zwana przeciętnością.
Oceny mam średnie, życie prywatne też. Cóż innego mi pozostało, niż wyróżnianie
się za pomocą realizowania moich celów? Po prostu chcę być wyjątkowa. Czy to
tak wiele? Czyżbym wyczerpała już zapas ambicji na ten rok?
Pytania,
pytania wszędzie. A o odpowiedź nikt się nie pokusi. Odpowiadanie wiąże się z
ryzykiem błędnych tez i prowadzi w szaleńczą spiralę nieprawd i nieścisłości. W
takie obszary mało kto pragnie trafić. Z własnego wyboru lądują weń tylko
głupcy. Czy to wszystko ma jakikolwiek sens? Zapisywanie tego nie sprawi, że
cała sprawa stanie się bardziej klarowna ani też nie podsunie mi pomysłów na
kolejne cele. Jednak moja psychika tego potrzebuje.
Chyba
jestem artystką. A przynajmniej chcę nią być. Rysuję oraz maluję po ścianach w
moim pokoju, piszę - chyba nazbyt - patetyczne wiersze, rozpoczynam tworzenie
dziesiątek opowiadań i próbuję sama stworzyć dla siebie unikalny, alternatywny
styl. Dodatkowo, I’m a thinker, not a
talker. Początkowo miałam zamiar zapisać tę frazę po polsku, jednak traci
ona wtedy swój charakter i zmienia się treść, którą chciałam przekazać. Jestem
zamkniętą w sobie introwertyczką ze skrzywionym poczuciem humoru oraz
szczeniackimi poglądami na ten świat. I jestem z tego dumna.
- z (dotychczas) niepublikowanych
zapisków Unathy Painappuru, 24
grudnia 2013
__________________________________________
Zajrzałam dziś do swojego ledwie działającego laptopa, na którym znalazłam sporo swoich notatek z czasów, gdy musiałam się obejść bez internetu. Postanowiłam, że dokleję to do bloga, tak ot, po prostu. Zwykła zachcianka. Czy ma to jakiś sens? Prawdopodobnie nie. Ale po co komu logiczne rozumowanie?
Masz wspaniały styl, cudnie się go czyta~
OdpowiedzUsuńPowinnaś pisać opowiadania :3 tylu czytelników ilu mogłabyś mieć....niezliczone ilości ;3
/Meiree :3
Awh, dziękuję.~
UsuńMam w planach pisanie opowiadania, ale - jeśli już - pierwszy rozdział pojawi się za przynajmniej tydzień. Optymistycznie myśląc, za jakieś dwa czy trzy tygodnie powinien ruszyć blog z opowiadankiem. Nie zdradzę jednak, o czym będzie, wolę nie spoilerować. .w.
Powiem tak - Twoje notatki są piękne. Pełne uczuć i emocji, a tego najbardziej mi brakuje na dzisiejszym blogach. Czytam to z wielką przyjemnością i uśmiechem, dlatego, że mam wrażenie jakbym pisała to sama ja.
OdpowiedzUsuńProszę o więcej!
Lisa
dziennik-detektywa.blogspot.com
xprzemyslenia-niebieskich-oczux.blogspot.com
Wow, nie sądziłam, że ktokolwiek w ogóle będzie miał zamiar to przeczytać. Tym bardziej, że od marca nie dodałam żadnej notatki - w międzyczasie wpadłam na parę ciekawych seriali i całkowicie pochłonął mnie ich świat. Zajmuję się teraz głównie pisaniem amatorskich opowiadań, przez co nie mam czasu na prywatne zapiski.
UsuńAle skoro tekst jest przyjemny w odbiorze, postaram się od czasu do czasu coś naskrobać.
Pozdrawiam,
Unatha